...
Użytkownik
Kulista konstrukcja. Wokół kwiaty pachniały pięknie. Jednak ścieżka do ich stołu, stołu Strażników, była jedna. Amu siedziała tam sama, z przymkniętymi oczami, odpoczywając od wszystkich zbędnych myśli i problemów. Stół był pusty - nawet herbaty w tym dniu nie było. Ani żadnego z jej przyjaciół. Nawet Shugo Chara zostały w domu, woląc pospać, niż tego wieczoru obserwować nocne niebo czy robić coś zupełnie...innego niż wszyscy.
A ona już tak miała. Czasem wolała być inna. Poprawka - chciała być sobą. A robienie czegoś odmiennego było częścią niej. Czasem.
Offline
Użytkownik
- Cholera jasna!
Szepnęła sama do siebie blondynka o porcelanowej cerze i fioletowych, dużych oczach.Ta oto dziewczyna stała przed wejście do Ogrodu.
- Jak ją dopadnę to chyba do siebie przywiążę... - ponownie mrukneła sama do siebie otwierając szklane drzwi.Wchodząc do środka zamkneła je celnym kopniakiem i ruszyła w stronę stołu.Powoli dostrzegała już...Amu.Ona na pewno powinna wiedzieć.Tak więc szła w jej stronę w stoickim spokoju.
Offline
Użytkownik
Słysząc trzask szklanych drzwi, otworzyła swe złote oczy, niczym dwie nocne latarnie. Dziwiła się - były w końcu wakacje. Kto by mógł tu przychodzić w ciągu wakacji o takiej porze? Myślała, że tylko ona jest taka inna.
"A jeśli to Tadase?" - pomyślała i od razu zaczęła panikować. Potrząsnęła mocno głową. Istniała też inna możliwość.
Mógł to być jakiś bezdomny bądź bandyta.
Jednak nie dała się ponieść emocjom, przynajmniej od zewnątrz, jak to miała w zwyczaju. Stała, czekając, aż owa osoba tu przyjdzie.
Aż żałowała, że chary zostały w domu.
Offline
Użytkownik
Stanęła w końcu przed schodami krzyżując ręce na piersiach.Uniosła jedną brew do góry widząc jej minę.
- Mordercy się spodziewałaś?
Offline
Administrator
No tak pora odpowiednia na coś w rodzaju kociego spacerku, który oczywiście granatowowłosy postanowił sobie zrobić. Bądź co bądź ale powietrze go nie zabije.. z resztą siedzenie całymi dniami w domu, pomińmy fakt, że większość czasu spędza w Easter, nie było wcale zdrowe. No a tak przynajmniej sobie kogoś podręczy, jeśli osobę do tego odpowiednią uda mu się spotkać. Dlatego też w tym celu postanowił odwiedzić miejsce gdzie zazwyczaj takowe ofiary mógł spotkać. Co skończyło się tym, że pseudo kocur, po kilkuminutowym skakaniu przez miasto, wylądował na dachu szklarni. A raczej na tej szklanej kopule, która swoją drogą była o dziwo wytrzymała. Uchylając jedną szybkę, ciekawe po co tam ona, zwinnie wskoczył do środka lądując kawałek dalej niż 'gawędzące' dziewczyny.
Offline
Użytkownik
Z łatwością "wyczuła" granatowłosego chłopaka.Po czym rozglądnęła się błyskawicznie.
- I-Ikuto?!
Offline
Użytkownik
- N - Nie, ja ...
Już chciała zacząć podawać argumenty, gdy ujrzała granatowłosego chłopaka, doskonale jej znajomego. Czy to był jakiś zjazd częściowo rodzinny, cyz to było tylko jej przypuszczenie?
Offline
Użytkownik
Błyskawicznie puściła się pędem w stronę Ikuto tylko by mocno go przytulić.
Offline
Administrator
A może i zjazd rodzinny.. chociaż w takim wypadku różowowłosa tutaj by nie pasowała. No chyba, że Utau uznała ją za aż taką przyjaciółkę, by dołączyła do tego jakże 'ukochanego' grona rodzinnego. Jeśli w ogóle te ich całe stosunki można było za rodzinne uznać.' Westchnął na tyle cicho, aby jedynie sam to usłyszał, po czym leniwym krokiem ruszył w ich stronę. Oczywiście nie obyło się bez wciskania dłoni, w kieszenie.
-A jednak zaskoczenie mi nie wyszło.
Offline
Użytkownik
Dziewczyna w milczeniu przyglądała się scenie - rzucającej się Utau na szyję Ikuto i samemu chłopakowi, jak zwykle zachowującemu stoicki spokój. A chciała tylko pobyć odrobinę w ciszy i się odizolować...
Zawsze musi się wydarzyć coś ciekawego.
Offline
Administrator
Utau nieco zachwiała ten jego spokojny chód, przez co musiał zrobić niewielki krok do tyłu by czasem nie spotkać się w zbyt bliskim kontakcie z tą jakże nudną podłogą. Jednak ostatecznie udało mu się ustać, zerkając w stronę przytulającej się siostry.
Offline
Użytkownik
- Co tu robisz? - spytała wreszcie, unosząc z lekka brew. Zaczynało już ją to denerwować. W końcu...poza Strażnikami nikt nie miał tu wstępu. A osoba zarówno Utau, jak i Ikuto były ostatnimi, jakich się tu spodziewała.
Offline
Administrator
Kocur miał specjalne uprawnienia co do wchodzenia tutaj.. a to dlaczego, że.. przecież nikt prócz Strażników nawet nie wiedział, że on tutaj się pojawia. A co za tym szło, nie było osoby, która mogła by mu tego zabronić. A słuchać bandy tego Zdziecinniałego Króla nie zamierzał.
-A co ja mogę tutaj robić, co?.. To oczywiste, że przyszedłem do Ciebie, Amu~
Offline
Użytkownik
- D - Do mnie? - spytała, nie dowierzając temu, co właśnie powiedział. Poczuła się..no cóż, dziwnie. Z tej też przyczyny poczuła wypieki na twarzy, co starała się jakoś zamaskować, odwracając wzrok.
- A z jakich to przyczyn?
Offline
Administrator
Nie umknęło jego uwadze, gdy dziewczyna tak naglę odwróciła wzrok. No.. tym razem za cel obrał sobie właśnie ową różowowłosą, dlatego też kierując wzrok w stronę Utau, która umiejętnie uniemożliwiała mu ruszenie się, westchnął.
-Oi Utau. Nie mogę oddychać.
Mruknął chwytając blondynkę za nadgarstki by zaraz odkleić ją od siebie. A gdy już mu się to udało, z delikatnym aczkolwiek złośliwym uśmieszkiem poczynił kroki w stronę Hinamori.
-Och, czy ja zawszę muszę mieć powód na odwiedziny?
Wzruszył teatralnie ramionami, śmiejąc się pod nosem. Jakie to było zabawne.
-W końcu trzeba zacieśniać więzi, nieprawdaż?
Offline